Niektóre momenty nie powinny się wydarzyć.
Niektórych ludzi nie powinniśmy spotykać
na swojej drodze.
Niektóre dni chcielibyśmy często
zapomnieć, niektórych decyzji nie podjęlibyśmy,
a najchętniej to chcielibyśmy cofnąć
czas, albo stracić pamięć.
Tylko, że ja ciągle pamiętam.
Wciąż mam przed oczami obraz, gdy
spotykamy się po raz pierwszy....
Tego zwyczajnego grudniowego dnia w
Zakopanem i chciałabym wtedy po prostu nie zacząć z Tobą rozmawiać. Potraktować
jak zwykłego przechodnia, natręta,
Szkoda, że tego nie zrobiłam w tamtym
czasie jak i później.
Działałeś na mnie jak pieprzony James
Dean.
Niewyobrażalnie przystojny i zepsuty do
szpiku kości.
Mimo wszystko, leżałeś na mnie lepiej, niż
mój ulubiony sweter, a to dziwne....
Byliśmy tak sprzeczni i nie do końca w tym
uświadomieni.
Od zawsze wiedziałam, że miłość jest podła
i rani, ale wciąż pamiętam ten grudniowy dzień,
w którym się poznaliśmy....
Pamiętam, ale nie chcę powtarzać nigdy w
życiu.
Chociaż właśnie nieświadoma ponownie weszłam
do jaskini diabła...
______________________
Prologi to nie moja mocna strona.
Wiem, że mało... Nie bijcie,
Obiecuję poprawę w długości.
To będzie coś krótkiego. Maksymalnie 15 rozdziałów, choć myślę,że zmieszczę się nawet w 12.
Skończ marudzić i skup się na pisaniu :P
OdpowiedzUsuńStrasznie to krótkie, ale podoba mi się. I to narzekanie głównej bohaterki: "Gdybym cię nie poznała, gdybym, gdybym..." - sranie w banie. Jestem pewna, że nawet gdyby mogła cofnąć czas i miała do wyboru, czy chce poznać Mitcha, czy nie, jestem pewna, że wybrałaby pierwszą opcję :) Mimo wszystko.
Jestem ciekawa, co się między nimi takiego wydarzyło. I co się znowu wydarzy :D
Jedna tylko rzecz mi nie daje spokoju: Hayboeck zepsuty do szpiku kości? XD Ale skoro tak twierdzisz ;P
całuję ;*
Flamex :P Jak zwykle urocza i romantyczna xD
UsuńWiesz co do Twojego zdania to też jestem za tym, że jakby mogła nie poznać Michaela to i tak by go poznała, bo kto by nie chciał poznać Miśka?
Cóż to opowiadanie będzie dziwne i inne więc się przygotuj xD
No to ja rozumiem ;) Przychodzę do domu po okropnych zajęciach a nowy cosiek do czytania już czeka ;D
OdpowiedzUsuńDobry prolog. Wiesz jakie jest moje zdanie o prologach, mają być krótkie, nie zdradzać za dużo i narobić nam ochoty na więcej.
Cel osiągnięty ;)
Tylko czemu mam wrażenie że mi chcesz Miśka zrobić na drapieżnego osobnika, który leży lepiej niż ulubiony sweter?? ;O
Wiesz co? Ja to kupuje ;D
I coś czuje, że to właśnie z tego opowiadania będę mieć listę ulubionych cytatów, jeden z opisów bohaterów, drugi z prologu, czym podbijesz moje serducho następnym razem?
Cieszę się, że Cię nie zawiodłam, ale coraz bardziej boję się,że Cię zawiodę w następnych rozdziałach. :(
UsuńMasz takie wrażenie, bo tak będzie :P
Cieszę się że to kupujesz xD Ciekawe czy szybko nie oddasz na gwarancji xD chociaż wycofuję się XD
Nie daję nikomu żadnej gwarancji na to opowiadanie xD
Co do tych cytatów to wątpię xD pierwszy rozdział nie maluję się tak kolorowo jak prolog xD
Witaj
OdpowiedzUsuńTrafiłam tutaj przypadkiem. Bardzo mi się tu podoba. I zostaję. I jeszcze do tego Michael :BOMBA
Weny i zapraszam do siebie na nie-mow-nie.blogspot.com
Buźka
P.S. CZEKAM.NA INFORMACJE
Dziękuję bardzo za miłe słowa :) Na pewno będę Cię informować :D i z chęcią wpadnę do Ciebie na bloga :)
UsuńZdecydowanie prolog niewiele wyjaśnia, ale nie taka jego rola. Przede wszystkim ma zaciekawić i mnie zaciekawił. Zastanawiam się czy będziesz opisywać początek ich znajomości czy relację już od pewnego momentu. Pozostaje czekać
OdpowiedzUsuńps. wdarł Ci się chochlik i zamiast James Dean, napisałaś Jemes (swoją drogą ciężko jest mi wyobrazić sobie Michaela jako zepsutego chłopca)
Tak mi też ciężko piszę się Michaela jako zepsutego chłopca :P
UsuńCieszę się,że prolog Cię zaciekawił :D
Co do tego jak będzie przekonasz się już niedługo w pierwszym rozdziale :D
Dziękuję za wskazanie tego błędu :D nie wiem jak mógł mi się wkraść :)
Nikt nie widzi w Misiaelu zepsutego chłopca, ale Ty go potrafisz (mam nadzieję) na takiego wykreować. I to się liczy.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie irytują prologi, w których roi się od wielokropków, ale zostaję. Mimo że nie przepadam za kadrą Austrii i blogami o nich (chociaż lubię Poppinger, Hayboecka właśnie i Fettnera), zostaję z nadzieją, że mnie przekonasz.
No i czekam, bo za tydzień w niedzielę miesiąc od ostatniej notki stuknie! :P
Pozdrawiam,
Charlie
PS. Popracuj trochę nad przecinkami, bo wstawiane są dość chaotycznie i często niepotrzebnie. Wszelkie zaś wątpliwości językowe skutecznie rozwiewa www.sjp.pwn.pl. W odpowiednich działach znajdziesz łopatologicznie rozpisane zasady m. in. wstawiania przecinków, dużych liter i myślników. ;)
Pojawił się właśnie rozdział u tajemniczej Luśki, więc zapraszam serdecznie, a jeśli nie byłaś to tym bardziej zachęcam abyś wpadła ;)
OdpowiedzUsuńhttp://on-the-stairs.blogspot.com/2015/12/1_26.html
Wybacz za spam :C